piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 3 "Fran jest..."


  "Leon"

   W tej nocy nie mogłem spać, cały czas miałem przed oczami Fran mówiącą "Przepraszam ja nie mogę.." nie wiem o co chodzi. Ona mnie chce ? Czy się boi ? Czy naprawdę nie może ?
Zakochałem się w niej. Ten sen spełni się. W śnie śpiewałem do niej ona się uśmiechała. To było realne i to się spełni.
Wstałem z łóżka i podszedł do szafy. Wyjąłem jakąś koszulkę i spodnie...
Już ubrany wyszedłem z łazienki kierując się w stronę kuchni. Cały czas przed oczami miałem Fran..
Gdy wszedłem do kuchni zobaczyłem mojego tatę próbującego coś zrobić
-Cześć-powiedziałem od niechcenia
-Hej-odpowiedział
-Jedziesz zemną do szkoły ? Muszę coś jeszcze załatwić a ty możesz się zabrać
-Okej -odpowiedziałem tak to jest jak twój tatuś jest dyrektorem szkoły do której chodzisz "suupeeerr"
Wziąłem szybko kanapkę i razem z tatą wyszedłem z domu. Samochód był już na parkingu więc szybko do niego wszedłem i ruszyliśmy
-Co dziś będzie na zajęciach ?-zapytałem
-Właśnie na tym myślałem i..
-I ?
-Mam zamiar się spytać Antonio o to żeby wystawić przedstawienie
-Ale gdzie ?
-Miejsce na pewno się znajdzie synu, tylko trzeba myśleć kto by chciał
-Tato mogę się założyć że wszyscy ze Studia będą zadowoleni.
-No jeśli ty tak mówisz-powiedział już chciałem mu odpowiedzieć gdy usłyszałem w moje torbie piosenkę szybko zacząłem szperać po torbie aż znalazłem telefon na wyświetlaczu pojawiła się moja "piękna" siostra. Odebrałem
(rozmowa telefoniczna L-Leon Lu-Ludmiła)
L-Co jest ?
Lu-Zostawiliście mnie w domu a mam na tą samą godzinę, wrócicie się?
L-Za chwilę może będziemy..

-Tato, wrócimy się po Ludmile  ?-zapytałem z nadzieją że odpowie mi "nie"
-Tak-odpowiedział uśmiechając się, nie do zajebiście!

"Marco"
Siedziałem z Violettą przed Studiem, nikogo prawie nie było. Violetta milczała. Zrobiłem coś nie tak? Nie mam pojęcia. Kocham Ja bardzo.Ale jeśli ona chce zakończyć nasz związek? Nie, nie.
-Violetto?-spytałem spoglądając w Jej oczy które na mnie spojrzały
-Słucham Cię-uśmiechnęła się do mnie
-Czy zrobiłem coś nie tak?
-Nie Ty nic nie zrobiłeś!-wykrzyknęła i odeszła, coś się stało!
-Violetta?!-krzyknąłem
-Muszę pobyć sama-odkrzyknęła i poszła, chyba muszę się z tym pogodzić..
Postanowiłem wejść do klasy gdy tam zaszedłem zobaczyłem w nim Lare
-Heej-powiedziałem i usiadłem na scenę
-Cześć, co się stało?
-Nic jedynie to że moje dni z Violettą są policzone-powiedziałem i skrywałem głowę w kolanach
-Naprawdę?
-Nie, żartuje sobie-powiedziałem sarkastycznie

"Francesca"
Siedziałam z Naty, na ławce ona co chwilę nawijała jaki to Feder jest wspaniały...a ja nie mam nic, nie mogę mieć. Czuję się wina, Leon chciał mnie pocałować, a ja? Zachowałam się jak totalna idiotka, nie mogę się w Nim zakochać a on we mnie..nie może!
-Fran, gadam do Ciebie od jakiś 10 minut a Ty nic-mówiła Naty
-Naty, przepraszam. Nie myślę dzisiaj.
-Wybaczam-uśmiechnęła się do mnie i przytuliła
-Hej Fran, chyba zasługuję na jakieś wyjaśnienia-pojawił się Leon
-Cześć.-wstałam z ławki pożegnałam się z Naty i poszłam z Verdasem
-Leon, słuchaj. Przepraszam za wczoraj. Nie mam ochoty niczego wyjaśniać..
-Ale co z nami?
-No jak to co przyjaciele, tak?-zapytałam a chłopak podrapał się po głowie
-Tak..eeemm jasne-powiedział
-Idziesz zemną?-zapytałam
-Nie, muszę pobyć sam-uśmiechnął się i poszedł w stronę parku

"Violetta"
Szłam parkiem, mijając obcych ludzi. Myślałam na tym, jak mam powiedzieć to Marco..jak? Zraniłam Go, zranię Go. Jestem idiotką. Tracę tak fantastycznego chłopaka..
Szłam dalej..spojrzałam na lewą stronę a tam na ławce zobaczyłam Leona, postanowiłam do Niego dojść
-Hej-uśmiechnęłam się i usiadłam na ławkę
-Co Cię tutaj sprowadza?
-Smutek-powiedziałam
-Mam ten sam problem, Fran chyba do mnie nic nie czuję..nie chcę czuć
-Leon...to nie jest takie proste
-Jak to nie jest ?!
-Fran jest...




 Zapraszam do brania udziału w ankietach ;) xD
W tym rozdziale skupiłem się na Marlettcie i Leonesce<3
I nie bójcie się nie będzie Leonetty xD